/Nie trzymam się kanonu, żeby nie było. Miłego! 😇/
Sara.
Przeklęte, porzucone, niechciane i zapomniane dziecię, zło nad zło, jasność nad światłości, ekscentryczka, kaczka-dziwaczka nie mieszkająca obok krzaczka.

Sara Potter.
Zapomniana, potraktowana jak śmieć, który trzeba było wywalić, bo pojawił się w nieodpowiednim czasie. Wychowana przez babkę, bo matka postanowiła sobie ułożyć życie gdzieś indziej i z kim innym, podobnie jak ojciec. Jej umysł pochłaniała zaćmiewająca nienawiść kiedy czytała o swoim słynnym bracie i kiedy jego równie słynny syn przychodził lekceważąco nieprzygotowany do zajęć.
Swoje nazwisko tłumaczyła zbieżnością. Bo to jeden Garncarz na świecie? Pięć osób wiedziało oficjalnie kim była, z czterema z nich jej zgorzkniałe serce nie chciało utrzymywać kontaktu.
Syriusz Black.
Poznali się kiedyś przez czysty przypadek. Ona potrzebowała nowy kociołek, bo stary przeżarła mikstura o strukturze kwasu solnego, a pan Black wziął synka Pottera na zakupy przed pierwszym rokiem. W końcu rodzice byli zbyt zajęci byciem sławnymi, żeby zająć się synem. Od słowa do słowa i nagle umówili się na kawę, bo na piwo nie wypada za pierwszym razem.
- Pora już iść. Albus wysączył już czwartą szklankę soku. Jeszcze poskarży się rodzicom. - Sara uśmiechnęła się pod nosem, dojadając szarlotkę do końca. Mugole potrafili piec wyśmienite ciasta. Uwielbiała tę mugolską kawiarnię. Żadnej magii, żadnych dziwactw.
- O niego się nie martw. Odprowadzić?
- Jestem już dużą dziewczynką. - odpowiedziała suchym tonem. No było by miło, ale lubiła przemieszczać się sama. Podróż autobusami pozwalała na przemyślenie wielu spraw. Nigdy nie zależało jej na czasie. Wyszła rozkojarzona zostawiając portfel na stoliku. Syriusz w tym czasie zajmował się naburmuszonym Jamesem. Dostrzegł zgubę. Musiał oddać.
Dostrzegł nazwisko i coś przestało mu pasować.
Faktycznie, James musiał pójść spać. W końcu jutro zaczynał się nowy rok...
*Pisze komentarz, żeby nie było focha.*
OdpowiedzUsuńPanna Potter nie powinna raczej poddawać się tajemnej sztuce uprawiania eliksirów, a przynajmniej nie sama. Zapraszam po nauki do Mistrza! Albo do Syriusza... chociaż on może jej pewnie udzielić lekcji w zgoła odmiennych tematach :D